Jak wzmocnić odporność u przedszkolaka
Sezon infekcyjny w pełni, widać do w przychodniach, aptekach, również w przedszkolach czy żłobkach. Od wielu już lat w okresie od stycznia do marca notuje się najwięcej zachorowań na grypę.
Każdy rodzic wie, że nawet zwykły mały katarek czy kaszelek, może zmienić spokojne, rodzinne życie w koszmar. Choroba dziecka wzbudza w rodzicach poza bezsilnością, frustracje, złość. Zastanówmy się dzisiaj czy są jakieś magiczne sposoby na zwiększenie odporności.
Nie będzie w tym nic odkrywczego kiedy napiszę, że każde dziecko musi swoje przechorować. Każda choroba to swoista lekcja dla naszego organizmu i nauka radzenia sobie z czynnikiem zakaźnym. Jest jednak kilka trików, które mogą nam pomóc w uodpornianiu się na zarazki, które nas otaczają i atakują na każdym kroku.
Nie chcę zapeszać, ale ten rok dla moich dzieci jest zdecydowanie bardziej łaskawy niż poprzedni. Nawet ostatnio rozmawiając z koleżanką zdałam sobie sprawę, że faktycznie nie mam na co narzekać. Owszem od września nie minęły nas katary czy kaszle, no i bostonka, ale jak spojrzeć na zeszły rok to sytuacja zmieniła się zdecydowanie. W tym roku katar jest zdecydowanie mniej dokuczliwy i nie jest ciągle. Kaszel zdarzył praktycznie tylko raz, w grudniu.
Franek ma zdiagnozowany przerost trzeciego migdała, przerost jest znaczny jednak nie daje objawów, więc nie spieszymy się z zabiegiem. Stosujemy w zasadzie w sposób ciągły lekki wspomagające obkurczanie i czekamy jak sytuacja będzie wyglądała. Jednak, gdy w sierpniu 2018 roku usłyszałam diagnozę przerost migdałka, pojawiła mi się wizja nieustających, ciągłych infekcji.
Wracając do mojej rozmowy z koleżanką i zdecydowanej poprawy sytuacji na froncie chorobowym w naszym domu. Sądzę, że kluczem do sukcesu jest wprowadzenie kilka zmian w naszym domu, od września, kiedy Franio wrócił do przedszkola. Uważam, że zmiany te, mają wpływ na nasze zdrowie, między innymi poprzez budowanie odporności naszych organizmów.
1. SEN
Bardzo pilnuję, aby moje dzieci się wysypiały. Pierwsze, co się da zauważyć, to codzienny, stały rytuał. Godzina 19.30 to czas kiedy dzieciaki zasiadają do kolacji. Następnie ok 20.00 kąpiel i usypianie. Tu nie ma stałych reguł. Co prawda Franek najpóźniej 21.00 już śpi i jak zauważyłam, jest to optymalna godzina, o której mój dzielny przedszkolak powinien zasnąć, jeśli chcemy, żeby rano budził się w zasadzie sam, wstawał wyspany i zadowolony. Ale Julek potrafi przedłużać czas usypiania metodą „kto kogo” i do 22.00-22.30.
Coraz więcej danych wskazuje na niezwykle ważną rolę snu w funkcjonowaniu ludzkich organizmów. Mówi się coraz więcej o tym, że właśnie odpowiednia długość i jakość snu wpływa na naszą odporność. Organizm wypoczęty i zregenerowany ma siłę walczyć z zarazkami, które próbują nas atakować. Ostatnio amerykańscy naukowcy wykazali również, że 7 godzin snu to dawka optymalna która sprawia, że nasze serca wolniej się starzeją. A zatem – dbajmy o sen.
2. ODPOWIEDNIA ILOŚĆ WARZYW I OWOCÓW W DIECIE
Odpowiednie odżywianie to kolejny równie istotny czynnik w kształtowaniu odporności naszych organizmów. Posiłki powinny być pełnowartościowe, z produktów jak najmniej przetworzonych, ich podstawą powinny być warzywa i owoce. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że Franio ale pięknie je warzywa, Julek niestety trochę gorzej. Warzywa są obecne w każdym posiłku. Zjada pięknie zupy, a to jest idealny sposób na przemycenie warzyw nawet tych, których dziecko nie lubi. Z owocami raczej nigdy nie było problemu, ale sam prosi w ramach przekąski o świeże owoce.
Ograniczyliśmy w diecie kupne słodycze, a co za tym idzie ograniczyliśmy cukier. Nie mówię, że ograniczyliśmy słodycze praktycznie do zera. W diecie dzieci, to raczej mission impossible, ale nie są to kupne czekolady czy batoniki. Ostatnie pół roku to czas domowych ciastek i ciasteczek w formie tzw. zdrowych słodkości. Co to są zdrowe słodkości? To np. domowe ciasteczka owsiane z jabłkiem, ciasto marchewkowe z orzechami czy chlebek bananowy. W słodyczach również staram się ograniczać biały cukier i zastępować go np. miodem.
Franek w tygodniu śniadania raczej je dopiero w przedszkolu, ale w weekend zamawia sobie zazwyczaj owsiankę z domowym musem truskawkowym lub malinowym, omlet biszkoptowy z owocami.
Do obiadu zawsze zjada warzywo w postaci albo gotowanej, albo surówki. Ostatnim czasie uwielbia surówkę z marchewki i jabłka, ogórki kiszone lub buraki.
Staram się również, aby minimum dwa obiady w tygodniu były bezmięsne. Wtedy na talerzu króluje ryba lub naleśniki z serem albo pierogi.
Staram się również ograniczać ilość wypijanych soków. Kiedyś Franio pił praktycznie tylko sok jabłkowy, owszem najczęściej rozcieńczany wodą ale to jednak sok. W tej chwili do śniadania i kolacji jest herbata owocowa lub zielona, a między posiłkami woda.
3. PROBIOTYKI
Zjadane przez nas probiotyki to te naturalne, w postaci jogurtów lub kiszonek.
4. SPACERY
Staram się codziennie z dziećmi wychodzić na dwór, nawet na przysłowiowe 10-15 min. Przyznam się, że jednak jak pada, to wówczas rezygnujemy ze spacerów. Ja nie lubię chodzić w deszczu i moje dzieci mają to chyba po mnie.
Przy wychodzeniu na dwór, teraz w okresie zimowym zwracamy również uwagę na aplikację smogową. Wszyscy bardzo źle znosimy wysokie przekroczenia norm, odczuwamy to zwłaszcza ze strony układu oddechowego i łzawienia oczu.
5. NIE PRZEGRZEWAM
Od czasu kiedy zaczęła się zima, Franio miał zaledwie kilka razy pod kurtką bluzę. Jego codzienny strój na dwór to , ocieplane spodnie założone na spodnie dresowe i skarpetki, cienka bluzka i kurtka. Oczywiście nie zapominamy o czapce i szaliku. W szatni w przedszkolu codziennie widzę dzieci, które pod kurtką mają dodatkowo gruby sweter czy bluzę. Po co? Moje dziecko mimo obecności pod kurtką jedynie bluzeczki i tak po zabawie na dworze wraca najczęściej spocone. Dzieci są mega aktywne i nie ma potrzeby ubierania ich w dziesięć warstw.
6 TEMPERATURA W DOMU
W naszym mieszkaniu jedyny włączony grzejnik to ten w łazience. W sypialniach od początku sezonu grzewczego nie włączyliśmy kaloryferów, a i tak temperatura utrzymuje się na poziomie ok 20 stopni.
Codziennie również wietrzymy mieszkanie, tutaj akurat nie patrzę na smog, tylko otwieram okna chociaż na 10minut.
7. WITAMINA D
Ostatnią rzeczą, którą stosuję systematycznie to suplementacja witaminy D. Warto na to zwrócić uwagę szczególnie w zimie, kiedy nasz organizm nie jest w stanie sam sobie wytworzyć tej witaminy, zresztą w lecie również nie jesteśmy wstanie pokryć sami zapotrzebowania na witaminę D bez suplementowania. Witamina D jest bardzo istotna. Oprócz swojej roli w mineralizacji kości oraz regulacji gospodarki wapniowo-fosforanowej, wpływa również na układ odpornościowy, regulacje wydzielania insuliny, gospodarkę węglowodanowo-tłuszczową, jak również wzmacnia układ sercowo-naczyniowy.
Powyższe, to podsumowanie przeprowadzonej przeze mnie analizy na temat, jak dbam o odporność swoich dzieci. Jak widać nie stosujemy magicznych syropków z apteki, które w cudowny sposób mają sprawić, że nagle zbudujemy sobie ochronny płaszcz i wszelkie zarazki będą się od niego odbijać.
Budujemy ochronny płaszcz, ale w sposób naturalny, poprzez modyfikowanie naszego trybu życia. Inwestujemy w naszą przyszłość poprzez zmianę nawyków, a to jest najlepsza inwestycja w zdrowie.
A Ty jak dbasz o odporność?