Produkty „light”, czy oby zawsze takie są?

Nowy rok i nowe postanowienia. Zapewne niejedna osoba podjęła postanowienie o odchudzaniu się czy zmianie nawyków żywieniowych. Coraz więcej osób jest świadomych, że sama zmiana nawyków żywieniowych, wprowadzenie do swojego codziennego odżywiania zasad zdrowego żywienia przy zachowaniu kilku kluczowych elementów, może być rewelacyjną dietą odchudzającą. Co ważniejsze, zdrową i bezpieczną dla organizmu. Jednak dla wielu osób dieta odchudzająca to nadal, niska wartość kaloryczna, a co za tym idzie obecność w diecie produktów light czy tzw. fit. Czy są one faktycznie zdrowe, bezpieczne i co najważniejsze, czy rzeczywiście  w znacznym stopniu obniżają wartość kaloryczną naszej diety? Spróbujmy się dzisiaj zająć tym zagadnieniem.

Light, hasło atakujące nas w trakcie zakupów na każdym kroku, kłuje nasze oczy z reklam. A czy my faktycznie wiemy co to oznacza? Żeby być świadomym konsumentem i nie dać się nabijać w butelkę przez producentów żywności, wyruszając na zakupy i chcąc wprowadzić do swojej diety produkty typu light warto najpierw zapoznać się z definicją.  Regulacje prawne odnośnie produktów o obniżonej wartości energetycznej, czy zmniejszonej ilości tłuszczów, cukrów znajdziemy w Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego z dnia 20 grudnia 2006r.  (WE 1924/2006). Wg tego rozporządzenia, aby na produkcie mógł znaleźć się napis „lekki” (czy „light”) musi spełniać takie same warunki jak te, które ustalono dla terminu „zmniejszona zawartość”, musi on również wskazywać na te właściwości które sprawiają, że właśnie ten konkretny produkt jest uważany za „lekki”.

Trochę teorii….

W takim razie jaki to jest produkt o zmniejszonej wartości energetycznej? Jest to taki produkt, którego wartość energetyczna jest niższa przynajmniej o 30%, ze wskazaniem na cechę lub cechy, które powodują, że obniżenie tej wartości energetycznej.

W rozporządzeniu mamy jeszcze takie określenie jak produkt o niskiej wartości energetycznej. Co kryje się pod tym kusząco brzmiącym pojęciem? Jest to produkt, który nie zawiera więcej niż 40 kcal (170 kJ)/100 g w przypadku produktów stałych lub nie więcej niż 20 kcal (80 kJ)/100 ml w przypadku produktów płynnych.

Wartość energetyczną produktu możemy obniżyć na dwa sposoby; poprzez redukcję ilości tłuszczu lub cukrów, albo obu tych składników. Co ma w takim razie na myśli ma producent informujący nas radośnie, że produkt ma niską zawartość tłuszczów? Taki produkt musi zawierać nie więcej niż 3 g tłuszczu na 100 g dla produktów stałych lub 1,5 g tłuszczu na 100 ml dla produktów płynnych (1,8 g tłuszczu na 100 ml mleka półtłustego). Producent może też umieścić na opakowaniu napis nie zawiera tłuszczu. Ale w takim wypadku produkt musi zawierać nie więcej niż 0,5 g tłuszczu na 100 g lub 100 ml. Producent nie ma możliwości napisać, że produkt jest pozbawiony tłuszczu do 0.

Żeby produkt mógł być traktowany jako produkt o niskiej zawartości cukru, musi spełniać odpowiednie wymogi tzn. zawierać nie więcej niż 5 g cukrów na 100 g dla produktów stałych lub 2,5 g cukrów na 100 ml dla produktów płynnych. Natomiast produkt nie zawierający cukrów to taki, w którym zawartość cukrów nie przekracza 0,5 g na 100 g lub 100 ml. Możemy spotkać się jeszcze z napisem określającym produkt jako bez dodatków cukrów. O takim produkcie możemy mówić wtedy, gdy nie zawiera żadnych dodanych cukrów prostych, dwucukrów ani żadnych innych środków spożywczych zastosowanych ze względu na ich właściwości słodzące. Jeżeli cukry występują naturalnie w środku spożywczym, na etykiecie powinna się również znaleźć następująca informacja: „ZAWIERA NATURALNIE WYSTĘPUJĄCE CUKRY”.

To co z tymi produktami light?

Uff przebrnęliśmy przez część teoretyczną, ale zarazem bardzo istotną. Jak widać z powyższego nie jest to wszystko takie proste.  Uzbrojeni w taką wiedze możemy wziąć pod lupę nasze produkty light. W każdym sklepie spotkamy je na półkach obok produktów tradycyjnych, często poza odpowiednim dopiskiem sugerującym, że ten konkretny produkt może nam pomóc w walce z kilogramami (przynajmniej tak sugeruje producent), produkty tzw „lekkie” maja etykiety w innych kolorach. Po produkty te sięga właśnie sporo osób chcących przejść na dietę, czasami błędnie myśląc, że takie produkty pomogą nam się zdrowo odżywiać. Czy faktycznie tak jest? Czy może prawda jest zgoła inna, a producenci chcą nas nabić w przysłowiową butelkę żerując na naszej niewiedzy?  Niestety odpowiedź prawidłowa to, że te produkty nie zawsze są zdrowsze dla naszego zdrowia, baaa, często nie są wcale mniej kaloryczne!

Z produkcją żywności to wytwarzanej zarówno w sposób naturalny, jak i przy wspomaganiu chemii, żeby osiągnąć jedno to musi to być kosztem czegoś.  Cukry zastępuje się najczęściej słodzikami ( a to już raczej czysta chemia), tłuszcz zastępuje się albo poprzez jego obniżenie albo poprzez zastąpienie go wodą z różnego rodzaju zagęszczaczami i dodatkiem emulgatorów. Zapewne niewiele osób wie, że w jedzeniu nośnikiem smaku i kremowej konsystencji jest właśnie tłuszcz. Dlatego, aby produkt nadal był atrakcyjny dla konsumenta i chętnie wybierany trzeba kombinować. Najczęściej poprzez dodanie do żywności związków skrobiowych czy innych zagęszczaczy. Nierzadko spotykamy się z skrobią modyfikowaną, gumą ksantanową, mączką chleba świętojańskiego, inuliną. Zdecydowana większość z nich nie jest trawiona przez nasz przewód pokarmowy, niejednokrotnie bywając przyczyną nadmiernych wzdęć, ale właśnie ta cecha bycia nie trawionym sprawia, że produkt obniża swoją wartość energetyczną. Co kryje się pod zamiennikami tłuszczu? To substytuty tłuszczu (np poliestry sacharozy), emulgatory (np lecytyna), tłuszcze niskokaloryczne (głównie MCT), mimetyki tłuszczu (wykazujące zdolność wiązania wody w znacznym stopniu).

Często produkty „light” poprzez obniżenie lub pozbawienie z nich tłuszczów i cukrów, kojarzą nam się z czymś zdrowszym, jednak nie zawsze tak jest. Jak wyżej napisałam cukry zastępuje się słodzikami, a słodziki nie są obojętne i zdrowe dla naszego organizmu. Mogą przyczyniać się do zaburzeń równowagi pomiędzy ośrodkiem głodu i sytości, ale również do problemów z zasypianiem, niestrawności czy biegunek.  Również ograniczenie, a czasami wręcz pozbawienie tłuszczu w produktach, które spożywamy może być przyczyną zaburzeń wchłaniania witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, czyli witaminy A, D, E i K. Z niedoborem witaminy D i tak wiele osób ma problem.

Modyfikacje w produktach tłuszczu i cukrów to również pogorszenie smaku i konsystencji produktu, aby zachować jego oryginalne walory smakowe i organoleptyczne trzeba brakujące składniki zrekompensować całą masą dodatków chemicznych. Dlatego nierzadko zdarza się, że produkt light ma zdecydowanie dłuższy skład niż jego oryginalny odpowiednik znajdujący się na tej samej półce.  Zdarzyło mi się kilka razy że po przeanalizowaniu etykiety produktu light i oryginału, stwierdzałam, że teoretycznie „zdrowszy” produkt tzw. lekki okazywał się być bogatszy w kalorie, niż jego  oryginalny, rzekomo ciężkostrawny odpowiednik. Pewnie zastanawiacie się jak to możliwe? Ano właśnie poprzez zastąpienie cukru  słodzikiem, aby dorównać jego oryginalnej wersji dodano zdecydowanie więcej słodzików, żeby smak był niemal identyczny. Również obecność większej ilości dodatków chemicznych sprawiła, że nasz niby zdrowszy zamiennik wcale taki nie był.

Zastanówmy się chwilę jakie to są najczęściej wybierane produkty light. Najczęściej sięgamy po majonezy, słodycze, produkty nabiałowe jak jogurty, sery.

Pewnie nie jedna dieta odchudzająca opierała się w znacznym stopniu właśnie na produktach light. Znam wiele osób, które właśnie w trakcie, kiedy spożywały głównie tzw. produkty light zaczynały tyć, a nie tracić wagę. Mało osób w trakcie zakupów sprawdza skład kupowanych produktów, a już na pewno wtedy kiedy sięga po produkt, który niby powinien być zdrowszy, lżejszy. Dlaczego tyjemy opierając dietę o takie produkty? Bo są w nich właśnie znaczne ilości słodzików.

To jak nie produkty light, to co?

Najzdrowsza dieta odchudzająca to stosowanie się do zasad zdrowego odżywiania. O zdrowym odżywianiu można przeczytać TU.

Jednak nie zawsze musimy rezygnować z tego co lubimy, co nam smakuje. Organizm ludzki jest niezmiernie skomplikowaną strukturą, zaprogramowaną tak, że jeżeli czegoś potrzebuje, ma jakieś niedobory to wysyła nam sygnały, abyśmy mu to dostarczyli. Najlepiej teraz i już, natychmiast. Należy jednak pamiętać, że są pewne składniki jak właśnie CUKIER, który może i niestety powoduje uzależnienie.  Człowiek z natury od małego ma preferencje do smaku słodkiego i takie produkty najchętniej wybiera.

Pułapką przy kupowaniu produktów tzw „lekkich” jest ryzyko, że kiedy uwierzymy w jego niższą  kaloryczność  i pozwolimy sobie na większe ich spożycie. A wtedy, nasz produkt pozornie light już wcale nie dostarczy mniej kalorii, a dodatkowo, nafaszerujemy się chemią pochodzącą z substytutów. Podobnie jest z produktami, gdzie cukier jest zastąpiony słodzikiem, tutaj już na wstępie zdarza się, że taki produkt jest bardziej kaloryczny niż jego tradycyjny odpowiednik.

Wracając zatem do bezpiecznej diety redukcyjnej. Poprzez odpowiedni dobór produktów w diecie jesteśmy wstanie osiągnąć pożądany efekt, bez potrzeby używania produktów light. Wymaga to trochę wysiłku,a zwłaszcza wiedzy,  dlatego najlepiej po taką listę zaleceń czy gotową przykładową dietę udać się do dietetyka. Dietetyk dopasuje nam dietę skrojoną na nasze potrzeby z uwzględnieniem tego co konkretnie nasz organizm potrzebuje.

Podsumowując, podstawa to prawidłowo zbilansowana dieta. Jeżeli chcemy w jej trakcie korzystać z produktów light, to naprawdę warto czytać etykiety i porównywać z oryginalnymi odpowiednikami. Dzięki temu, możemy uniknąć iluzji „dbania o linię”, podczas gdy w rzeczywistości popełniając błędy, o których pisałam powyżej będziemy się truć i tuczyć. Bądźmy krytyczni, a będziemy zdrowsi i unikniemy robienia nas w bambuko przez producentów żywności.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Follow by Email