Hejt w Internecie w grupach parentingowych
Pamiętam jak 5 lat temu, kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży, z Franiem, zaczęłam szukać w Internecie informacji o ciąży, dzieciach, wyprawkach, o tym wszystkim co wtedy było dla mnie nowe. Wtedy również rozpoczęła się moja przygoda z grupami mamowymi czyli bardziej światowo, parentingowymi na FB i różnych forach dla mam. Tak, tak w pierwszej ciąży miałam jeszcze dużo wolnego czasu na szperanie w Internecie.
Zanim pierwszy raz odważyłam się napisać na forum, przez dłuższy czas tylko podczytywałam, co piszą inne mamy. Nigdy wcześniej nie pisałam w takich grupach i chyba nie czułam do końca potrzeby otwarcia się w stosunku do w sumie obcych osób. Z drugiej strony ta nowa dla mnie sytuacja (ciąża) zmuszała mnie do szukania informacji potrzebnych, żeby wiedzieć, co się ze mną dzieje. Kiedy już odważyłam się po raz pierwszy napisać zostałam bardzo miło przyjęta i wkręciłam się w te codzienne rozmowy. Wiadomo komórkę z Internetem ma się zawsze przy sobie, więc czytanie i pisanie umilało mi czas w kolejce do lekarza, w tracie zimowych wieczorów w domu, w trakcie śniadania czy kolacji. Pamiętam jak dzisiaj, że te rozmowy były bardzo przyjazne, raczej nie było tam krytyki jednej mamy przez inne, była pomoc, dzielenie się dobrymi radami, wspieranie. Jeżeli pojawiała się odmienne zdanie to była to krytyka w taki bardzo kulturalny sposób, bez obrażania kogokolwiek, a na pewno nie hejtująca. Nikt nie czuł się urażony czy wręcz poniżany, z takiego powodu, ze ma inne zdanie niż reszta. Kilka z tych znajomości trwa do dziś, niektóre tylko Internetowo, ale też są takie które przeniosły się do świata realnego. Dodam więcej nasze dzieci nawet się spotkały, kiedyś może będą mogły powiedzieć, że znają się od czasów prenatalnych.
Atmosfera na forach internetowych….
Bardzo miło wspominam tą atmosferę na forach z przed tych 5 lat. Zupełnie inne wrażenia mam z uczestnictwa w grupach parentingowych z okresu ciąży z Julkiem. Jakbym trafiła do zupełnie innego świata, świata innych ludzi. Tutaj pierwsze z czym się spotkałam, to krytyka, krytyka i jeszcze raz krytyka i wszechobecny hejt. Kritik und Heit über alles- no po prostu internetowy nazizm.
Zacznijmy może od tego co to jest hejt. Hejt (z ang. Hate – nienawidzić, nienawiść), to wg Słownika języka polskiego PWN obraźliwy lub agresywny komentarz zamieszczony w Internecie, nakierowany ad personam, nie admeritum. Może być pokazywany poprzez słowa, grafikę czy nawet filmy. Treści dodawane przez hejtera nic nie wnoszą, ich głównym celem jest uderzenie w konkretną osobę czy grupę osób w celu sprawienia tym osobom przykrości (tak najprościej można to podsumować).
Nie należy zapominać, że w Internecie nie jesteśmy do końca anonimowi. Każde nasze działanie pozostawia w cyber przestrzeni po sobie ślad. Hejt nie jest bezkarny. Obrażanie innej osoby, godzenie w jej dobre imię, jest podstawą do wyciągnięcia konsekwencji na drodze prawnej.
Dlaczego tyle nienawiści w matkach?
Należało by się zastanowić dlaczego akurat matki są tak agresywne wobec siebie nawzajem i tak łatwo idzie im sprawianie sobie przykrości? Matka z natury wydawałoby się, że w chwili kiedy pojawia się dziecko staje się ostoją spokoju, przepełnioną miłością, serdecznością, chcącą się dzielić ze światem tą swoją radością. A tu będąc uczestnikiem grup parentingowych i obserwując to od środka, nie da się nie zauważyć wszechobecnej, buzującej nienawiści skumulowanej w chęci dokopania innej matce. Co kieruje takimi osobami? Zazdrość? Ale o co? Przecież mama-hejterka sama jest w odmiennym stanie. Chyba, że w stosunku do tych kobiet, które nie są skrępowane swoją ciążą. A może to chęć dowartościowania się? Wg mnie jedno i drugie. Kobieta po porodzie często czuje się samotna, jej ciało się zmienia, nie zawsze jest już takie idealne jak przed okresem ciąży. A w Internecie, gdzie możemy kreować zupełnie inną rzeczywistość niż ta w której żyjemy, nikt nas nie widzi jacy jesteśmy faktycznie łatwo przychodzi nam kreowanie się na ekspertów od wszystkiego i krytyka innych. Jednak czy taka anonimowość świata wirtualnego daje nam przyzwolenie do krytykowania i pouczania innych?
Na porządku dziennym jest obecność w grupach tzw matek „hejterek”, a zarazem ekspertek od wszystkiego. Jest kilka tematów, których poruszenie wywołuje je do tablicy niczym noc wampiry na łów. Dostrzegam podobieństwo – tamci wysysają krew, one energię i szlachetne zamiary. Wystarczy zacząć temat jedzenia czy wrzucić zdjęcie swojego dziecka z soczkiem czy nawet obiadkiem ze słoiczka, a już rozlega się fala krytyki. Krytyki takiej, aby autorce zdjęcia czy posta dać popalić, sprawić że poczuje się złą matką. Matką, która sprawia krzywdę swojemu dziecku. Te matki „hejterki” nigdy by nie dały do jedzenia swojemu dziecku soczku czy ciasteczka, jedzenie to tylko eko, do picia tylko woda. Ja oczywiście uważam, że dzieci powinny odżywiać się zdrowo, ale też nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Jeżeli raz na jakiś czas damy dziecku szklankę soku, czy zje ciasteczko (najlepiej takie domowe) to krzywda się mu nie stanie i mu nie zaszkodzimy. Szczególnie ciężko ustrzec małe dzieci przed pokusami jedzeniowymi , kiedy w domu mamy starsze dziecko. Starszaka, który zna smak soku czy czekolady. Jednak jeżeli się chce, to można we wszystkim zachować zdrowy rozsądek.
Kolejny temat, dzielący instamatki na dwie grupy to, zwolenniczki karmienia piersią i te karmiące mlekiem modyfikowanym. Ja jestem bardzo za karmieniem piersią, kto mnie zna dobrze o tym wie, obaj moi synowie to dzieci chowane na piersi, ale nie krytykuje mam karmiących mlekiem modyfikowanym. Sytuacje takiego wyboru są przeróżne, a osoby udzielające się w takich dyskusjach nie zawsze muszą znać przyczynę takiego sposobu karmienia. Każde dziecko będzie szczęśliwe, gdy będą zaspakajane jego potrzeby, a jeżeli będzie najedzone to jest mu wszystko jedno czy dostało mleko mamy czy modyfikowane.
To tylko dwa przykłady. Takich tematów jest mnóstwo, przytaczam tylko dwa najbardziej zapalne. Zastanawia mnie przy tym jedno. Często osoby hejtujące są bardzo aktywne na forach, do tego stopnia, że aż ciśnie się pytanie; czy one nie mają żadnego życia prywatnego? Czy przeniosły się w świat wirtualny i odtąd ich życie toczy się w Internecie, tylko to co tam zachodzi jest ważne i ma smak? Bo tak dokładne śledzenie wszelakich wątków na forach parentingowych, nie oszukujmy się, wymaga duuużooo czasu. Dlaczego zapominamy o tym, że o wychowaniu swojego dziecka decyduje rodzic, a nie osoby obce, a tym bardziej społeczność internetowa? Każda wypowiedź na wszelkiego rodzaju forach powinna zawierać szacunek w stosunku do współrozmówców. Jeżeli mówimy już o krytyce, to powinna być konstruktywna, stworzyć możliwość przemyślenia wypowiedzi autora posta, a i tak decyzja końcowa będzie należała do rodzica.
Krótko w temacie….
Drogie mamy, w dobie wszechobecnego hejtu w Internecie zostawmy nasze grupy wolne od HEJTU. Uczmy nasze dzieci tolerancji, kultury, ale również konstruktywnej krytyki w sposób kulturalny. Bądźmy dla siebie wsparciem.
Źródło:
https://sjp.pwn.pl/slowniki/hejt.html
https://www.poradnikzdrowie.pl/psychologia/emocje/hejt-czyli-o-mowie-nienawisci-w-internecie-przyczyny-i-konsekwencje-hejtu-aa-TubH-9VZu-bTsz.html