Wspólna zabawa 2-latka i 5-latka, czy są takie zabawki?
Temat bliski każdemu rodzicowi, czyli ZABAWKI. Kiedy ja byłam w wieku moich chłopaków dostęp do zabawek nie był tak łatwy jak teraz, a i zabawki nie były tak kolorowe, świecące. O posiadaniu bohatera swojej ulubionej bajki można było zapomnieć.
Jako pięciolatka, stałam się jedną z pierwszych na osiedlu posiadaczek Barbie. Wow! Trudno sobie dziś wyobrazić jak popularna byłam wówczas wśród koleżanek. Kiedy w wyniku intensywnych zabaw moja Barbie straciła głowę, dziadek dokonał pierwszej operacji plastycznej ponownego złączenia głowy z tułowiem, mimo, że z medycyną nie miał nic wspólnego.
Okres początku podstawówki, czyli początek lat 90 to czas, kiedy zaczyna być łatwiejszy dostęp do lalek Barbie, klocków lego. Zaczyna się dostęp do kablówki, a co za tym idzie zagraniczne kanały telewizyjne, a na nich reklamy. Kolorowe reklamy zabawek, gier, o których marzyło każde dziecko. Gier, które do dzisiaj są popularne, a dostęp do nich na wyciągnięcie ręki.
Dzisiaj pokój dziecka to zbieranina kolorowych zabawek, wydających przeróżne odgłosy, często w najmniej odpowiednim momencie. Kto z nas nie zna Szczeniaczka Uczniaczka o 2 w nocy z tekstem „Moja zielona ręka”, albo odgłosu statku z Arki Noego? No ja już kilka razy byłam bliska o zawał. Teraz sklepy z zabawkami są wręcz przeładowane zabawkami, poczynając od tych dla noworodków a na nastolatkach kończąc. I to przeładowanie dziwnym trafem retransferuje się do pokoi naszych pociech. Bohater ulubionej bajki, czy jego pojazd to dzisiaj już standard obecny w każdym niemal pokoju małego człowieka. Jeśli dzieci jest więcej niż jedno, a każde lubi więcej niż tylko jedną kreskówkę, w pokoju przyszłości narodu robi się tłoczno jak w Bangladesz.
Gdy mamy jedno dziecko to problem ilości zabawek narasta stopniowo, nie mamy problemu z wyborem prezentu na urodziny, święta czy prezent bez okazji. Schody zaczynają się przy każdym kolejnym dziecku, a już przy dzieciach tej samej płci to jest to, jak wspomniałam powyżej, często wyzwanie jak zimowy szturm szczytu K-2, jeśli chcemy sprostać gustom małych prezentobiorców. Jednak widzę też i pewne plusy posiadania dzieci tej samej płci z niewielka różnicą wieku. Jak obserwuje Julka to przy wybieraniu przez niego zabawek widać wyraźny wpływ posiadania starszego brata. Wyraźny ślad jego gustu i upodobań. Tak było praktycznie od początku, no może poza tym czasem niemowlęcym. Julek praktycznie przeskoczył fascynację większością zabawek adekwatnych dla jego wieku no chyba, że jego guru starszy brat się akurat nimi zainteresował. Julka nie interesuje Świnka Peppa i nigdy nie interesowała. Julek praktycznie przeszedł na zabawki dedykowane dla dzieci w wieku +3. Widzę tu zasadniczo jeden plus, kupując jedną zabawkę wiem, że ta zabawka będzie podobała się obu. Minus? No minus jest jeden i to ogromny, walka… No wiadomo, że zawsze akurat w tym samym momencie obaj będą chcieli praktycznie tą samą zabawkę. Ale to również nauka. Walczenia o swoje, umiejętności dzielenia się i współdziałania.
Ulubione zabawki moich dzieci
PSI PATROL
Franio od prawie już 1,5 roku fascynuje się Psim Patrolem. Jego ulubione bohater to Chase. Zabawek z Psim Patrolem na rynku jest cała masa najgorsze, że praktycznie co chwile pojawia się coś nowego. Nowe pojazdy z figurkami to są całe serie, każdy bohater ze swoim pojazdem. Nie oszukujmy się nie są to tanie rzeczy (Psi Patrol jest skuteczny bo ma „dobry sprzęt”, a to kosztuje. A nie oszukujmy się, kiedy już kupimy chociaż jednego bohatera z danej serii to na tym się nie skończy. To dopiero początek. No bo jak to, przecież jak pieski mogą jechać na misje jak nie ma wszystkich? Rider ogłasza zbiórkę w bazie, a tu do dyspozycji są tylko Chase i Marshall. Poza tym, pieski mogą jechać na misje tylko jak są z jednej serii, więc łączenie ich w ogóle nie wchodzi w grę. I tak kupując jeden pojazd , strzelamy sobie w kolano i zaczynamy liczyć ile nas to będzie finalnie kosztowało. Dodam, że Julek również lubi Psi Patrol, taki oto efekt posiadania starszego brata. Nasza kolekcja Psiego Patrolu jest spora, poza chyba 2 czy 3 seriami posiadamy również patrolowiec i samolot patrolowy. Przez te 1,5 roku okazji było kilka, to po rodzinie się rozdzieliło. Plus tych zabawek jest taki, że Franio odgrywa nimi scenki, które wcześniej podpatrzył oglądając bajkę, ale również wymyśla swoje misje dla piesków. To mnie cieszy, bo taka zabawa pobudza jego wyobraźnie i kreatywność, a dodatkowym plusem jest wciąganie w zabawę młodszego brata. Jest wymagającym animatorem zabaw. Dziadkowie są przepytywani z imion piesków. Dziadek opanował i rozróżnia, ale babcia ma problemy i czasami dowiaduje się, że wnuk nie rozumie, jak można pomylić Zumę i Rock’ego.
STRAŻAK SAM
Julek za to od roku ma bzika na punkcie Strażaka Sama. Sporo zabawek było już w domu, bo wcześniej jeszcze zanim interesował się nim Julek była to ulubiona bajka Frania. Tutaj poza wszelakiej maści pojazdami z bohaterami z bajek, posiadamy jeszcze remizę. Dobrze pamiętam Grudzień 2017 roku jak Franio zobaczył reklamę remizy pomiędzy bajkami, nie było opcji na inny prezent pod choinkę. Franio nadal chętnie wraca do zabawy Strażakiem Samem, tutaj mamy analogiczną sytuację jak przy zabawie zabawkami Psiego Patrolu. Cieszy mnie, że Julek sięgając po tą serie zabawek, stara się również na swój sposób naśladować Frania i kreuje sobie jakieś misje dla swoich bohaterów. Bawi się w ten sposób nie tylko wtedy, kiedy obok jest Franio, ale również sam w czasie, gdy np Franek jest w przedszkolu. To jest jeden z tych plusów posiadania starszego rodzeństwa, szybsza nauka pewnych zachowań, tutaj akurat kreatywności.
SAMOCHODZIKI Z BAJKI CARS
Franio i Julek od pewnego czasu uwielbiają film Auta, wszystkie 3 serie. Każdy, kto zna ten film, wie że w każdej serii pojawiają się nowi bohaterowie – samochody. Franek po kilku razach obejrzenia filmu, uwielbia potem odgrywać scenki z filmu z udziałem aut. Fajne jest to , że w te swoje zabawy wciąga Julka. Jednak jestem przerażona jak za każdym razem, kiedy jesteśmy za zakupach, albo obejrzy film oznajmia, że musimy kupić kolejne autko. Cena autek nie jest jeszcze, aż tak zabójcza jak ceny zabawek z serii Psi Patrol czy Strażak Sam, więc można czasami pozwolić sobie na zrobienie małej przyjemności swojemu dziecku. Szczególnie, że udało mi się znaleźć miejsca, gdzie samochodziki można kupić w niższej cenie niż ta w markowych sklepach.
JEŹDZIKI, HULAJNOGI, ROWERKI
Franek od czasu jak tylko udało mu się dosięgnąć nogami swojego pierwszego jeździka, do dnia dzisiejszego jest ich wielkim fanem. Jego zapał w tym temacie podziela również Julek, nie wiem czy to wpływ starszego brata czy po prostu gen? Tatuś lubi szybką jazdę, coś tam wspomina o motocyklu, a mnie się też czasami zdarza depnąć. Codzienne zabawy, tak codzienne bo nie ma dnia bez wyścigu chłopaków, czy to jako Zygzak, czy Strażak Sam jadący na akcje, czy też pieski na misje. To dla mnie jest właśnie kreatywna zabawa dzieci, gdzie jednak ulubiona bajka wywiera pozytywny wpływ na rozwój dziecka. Wraz z otwarciem sezonu na hulajnogę, a niestety powrotem pogody iście nie wiosenne, po salonach naszego mieszkania pomknęły na wyścigi hulajnogi. Czy pozwalam? Tak, chociaż często muszę upominać, że to nie plac zabaw, a jedynie mieszkanie i może jednak zechcieli by porzucić hulajnogi na rzecz jeździków.
Poza całą masą zabawek z ulubionymi bohaterami, moje dzieci wspólnie uwielbiają budować z klocków lego, ale również i tych drewnianych. Wspólne czytanie książeczek w naszym domu to już tradycja. Nasza biblioteka dziecięca stale się rozrasta i przyznać nieśmiało muszę, że zaczyna brakować miejsca na nowe pozycje.
Mamy również sporą kolekcję puzzli, te pierwsze puzzle właśnie przejmuje Julek, a Frania kolekcja rozrasta się o co raz to większe zestawy. Nową miłością odkrytą przez Frania są również planszówki, ale to już chyba temat na oddzielny wpis.
Podsumowując czy istnieją wspólne zabawki dla dzieci w wieku 2 i 5 lat? Tak, jeśli nie przeszkadzać, a nawet dyskretnie wspierać rozwój sytuacji, to istnieją. Posiadanie starszego rodzeństwa wpływa na zainteresowania i wybory młodszego dziecka. Modyfikuje je i kształtuje. Należy ten wpływ wspierać i popierać. To nie szybszy rozwój i większa kreatywność młodszego dziecka, ale budowanie więzi między rodzeństwem i nauka współdziałania.