Nasze wielkie greckie wakacje
Na wstępie zaznaczę, że nie jest to post sponsorowany ani post typowo podróżniczy. Nie czuję ekspertem w dziedzinie podróżowania, a niniejszy artykuł powstał z potrzeby utrwalenia wspomnień. Był to nasz urlop marzeń.
Kiedy w lipcu zbliżał się termin naszego urlopu, a jaka była pogoda w lipcu to chyba każdy pamięta, poczuliśmy się zaniepokojeni. Człowiek czeka cały rok, przychodzi ten urlop i „dzięki” pogodzie ma zagwarantowane jak najgorsze wspomnienia. Nie zachęcała pogoda do spędzenia czasu nad naszym Bałtykiem, który uwielbiam. Jednak wizja deszczowych, zimnych dni i ciągłe zastanawianie się, co robić z dzieciakami, kiedy pogody na plażowanie praktycznie nie ma wygrała ze spontaniczną decyzją zagranicznych wakacji. Rozważaliśmy dwie opcje. Grecja – samolotem lub Chorwacja – samochodem. Wygrała opcja pierwsza. Po pierwsze wizja spędzenia w samochodzie 1300km z naszą rozbrykaną dwójką lekko nas przerażała, a dodatkowo Franek bardzo chciał pierwszy raz lecieć samolotem. No, więc te dwa argumenty przechyliły szalę na wybór greckich wakacji. Wygrała KALIMERA, zamiast DOBRE RANO.
Kryteria poszukiwania wymarzonych wakacji
Jako, że jesteśmy rodziną 2+2, na stanie (+2 liczą sobie odpowiednio 5 lat i 2,5 roku) wiadome było, że podstawowe nasze kryterium to oferta rodzinna. A więc przede wszystkim wybór hotelu, w którym można znaleźć animacje dla dzieci, prowadzone przez polskie animatorki. Dla mnie istotne też było, aby hotel miał w swojej ofercie mini disco., bo Franio bardzo lubi tańczyć. Ważne było również, aby odległość hotelu od lotniska nie była zbyt długa. Uwzględnienie tych wszystkich czynników plus dopasowanie terminu to nie była przysłowiowa bułka z masłem. Przy poszukiwaniu hotelu wykreśliliśmy jedno kryterium, które na samym początku było brane przy poszukiwaniu oferty, tzn. atrakcje w basenie dla dzieci, czyli krótko mówiąc zjeżdżalnie i wodne place zabaw. W ofertach Grecja last minute praktycznie nie były one dostępne. Tak to jest jak się szuka na ostatnią chwilę, czasami trzeba z czegoś zrezygnować. Jednak nasze dzieciaki rewelacyjnie bawiły się w brodziku, wystarczyliśmy im my, oni sami i zabawki takie jak wiaderko, kubeczki czy łopatka.
Poszukiwanie ofert na ostatnią chwilę, nie jest takie proste. Mam wrażenie, że szczególnie w tym roku wiele osób rezygnowało z wakacji w Polsce i tak samo jak my w ostatnim momencie szukało czegoś zagranicznego. Szczególnie oferta wakacji rodzinnych zawężona poprzez kryterium Grecji była zdecydowanie dość uboga. Ostatecznie wybór padł na grecką wyspę Kos i hotel Princess of Kos.
Nasz wybór padł na ofertę z biura Itaka, (nie, nie, nie, nie sponsorują tego co właśnie piszę). Jesteśmy mega zadowoleni z wyjazdu. Ze strony biura podróży wszystko było zorganizowane bardzo dobrze, a hotel okazał się rewelacyjny z najlepszym jedzeniem, jakie jadłam w hotelach, a na pewno w opcji all inclusive. W opiniach, które można było znaleźć w Internecie o tym hotelu, wszyscy podkreślali, że właśnie jedzenie jest przepyszne i bardzo urozmaicone.
Dodatkową zaletą hotelu było jego położenie. Po pierwsze blisko lotniska, a więc transfer z lotniska i na lotnisko nie był zbyt dokuczliwy. A po drugie hotel znajdował się przy samej plaży, która była do wyłącznej dyspozycji gości hotelowych.
Istotne było również dla nas, aby teren hotelu było zielono. Teren był przepięknie utrzymany,. Zadbana, cudowna roślinność, między innymi drzewa bananowca, których nigdy wcześniej nie widziałam, palmy i wiele innych przepięknych roślin.
Animacje dla dzieci
Oferta, którą wybraliśmy miała również w hotelu polskie animacje dla dzieci prowadzone przez dwie rewelacyjne animatorki (Pani Kasia i Pani Ola) w ramach Klubu Przyjaciół Itaki. Franek od pierwszego dnia polubił obie Panie (z wzajemnością). Codziennie od poniedziałku do soboty w godzinach 10-12.30 oraz 15-17 Franio przebywał w Mini Klubie. Tak mu się podobało, że nie mógł się doczekać, kiedy będzie mógł tam iść.
Tegorocznym motywem przewodnim Klubu Przyjaciół Itaki był Hotel Transylwania 3. Z tego co udało mi się zorientować dotyczyło to wszystkich hoteli, które biuro Itaka ma w swojej ofercie rodzinnych wakacji. Codziennie był inny motyw przewodni.
Co więcej, codziennie wieczorem również od poniedziałku do piątku na tarasie odbywało się mini disco, które było prowadzone przez animatorki zatrudnione przez hotel oraz nasze polskie. Zabawa była przednia. Hity na dobre wpisały się w repertuar ulubionych piosenek chłopaków. Filmik przez mnie nagrany jest oglądany codziennie po kilka razy dziennie.
Atrakcje dla dorosłych
Hotel Princess of Kos zapewniał również codzienny zestaw animacji dla dorosłych. W ofercie znajdywało się między innymi joga, aqua aerobik czy zumba. Również codziennie wieczorem miała miejsce inna atrakcja. I tak np w poniedziałek odbywała się dyskoteka, we wtorek mieliśmy możliwość wysłuchania rewelacyjnego koncertu muzyki klasycznej, głównie operowej, a w czwartek odbył się pokaz magii i tańca, z przepięknym pokazem fajerwerków. W niedziele w hotelu miał miejsce wieczór grecki, czyli muzyka grecka na żywo i pokaz tańców greckich. Temu wszystkiemu towarzyszyła kolacja prezentująca kuchnię grecką. Czy można chcieć czegoś więcej? W większości wycieczek, aby uczestniczyć w takim wieczorze greckim trzeba płacić grubą kasę, aby wziąć udział w wycieczce. Tutaj hotel zapewnił to wszystko bez dodatkowych opłat.
Wyspa Kos
Kos jest to wyspa grecka, położona na Morzu Egejskim nieopodal wybrzeży Turcji. I faktycznie tę bliskość Turcji daje się odczuć —w trakcie zwiedzania wyspy dostaliśmy sms „Witamy w Turcji”. Wyspa jest stosunkowa mała, ale oferuje wiele atrakcji. Kos słynie z przepięknych piaszczystych plaż, niestety w ciągu jednego dnia nie udało nam się zobaczyć wszystkich. Jednak szczególnie ta w miejscowości Tigaki nas urzekła.
Wyspę zwiedzaliśmy sami. Wypożyczyliśmy samochód z fotelikami dla dzieciaków. Na greckich wyspach w każdym miasteczku można znaleźć wypożyczalnie samochodów. Nasz hotel znajdował się raczej na uboczu, a w jego sąsiedztwie znajdowały się dwa inne hotele, dwa sklepy ze wszystkim, tzw markety dla turystów i jedna restauracja. Jako, że nasz hotel był kategorii 4 gwiazdkowej, na jego terenie znajdowało się wszystko. Zaczynając od SPA, poprzez market ze wszystkim, sklep z ubraniami, a na wypożyczalni samochodów kończąc. Właśnie z tej wypożyczalni skorzystaliśmy, cena była nieznacznie wyższa niż w wypożyczalniach ok. 10 km od naszego hotelu. Samochód wypożyczyliśmy w niedziele, a wtedy też obowiązywał rabat weekendowy i było taniej o ok 7% i wyniosło nas to 63 euro.
Największe miasto na wyspie to Kos, niezmiernie urokliwe i dające okazję do zobaczenia namiastki antycznego dziedzictwa, zabytków starożytnej Grecji. Kos to również πατρίδα (patrida), czyli Ojczyzna Hipokratesa, ojca europejskiej medycyny. W samym mieście Kos można podziwiać drzewo Hipokratesa oraz muzeum. Nie brakuje również niezmiernie urokliwych uliczek tak charakterystycznych dla Grecji. Ceny w restauracjach kształtują się na podobnym poziomie jak u nas w Polsce.
Wyspa Kos to również termy , znajdujące się nad samym brzegiem Morza Egejskiego, w których woda ma temperaturę ok 50 stopni. Jednak tą atrakcję sobie odpuściliśmy na skutek „sabotażu — Julek nam zasnął w samochodzie.
Następnie udaliśmy się do miasteczka Zia, usytuowanego na jednej z gór. Widoki naprawdę zapierają dech w piersiach. Tutaj też znajdziemy całą uliczkę ze straganikami, na których można kupić przepiękną ręcznie malowaną porcelanę.
Podróżując po wyspie można na każdym kroku spotkać kapliczki, które wyglądają jak miniaturowe budynki przeniesione z Santorini.
Jedzenie
W naszym hotelu jak już wspominałam jedzenie było rewelacyjne. Bardzo urozmaicone, były dwie kolacje tematyczne, jedna to kuchnia włoska, a druga kuchnia grecka.
Co mnie bardzo urzekło, wszystkie potrawy były opisane w 5 językach: greckim, niemieckim, angielskim, rosyjskim i … tak, tak, polskim!
Śniadania choć praktycznie codziennie takie same, ale były bardzo urozmaicone. Można było wybierać pomiędzy kilkoma rodzajami wędlin typowych dla Grecji czyli coś pomiędzy mielonką a mortadelą, sery żółte (najczęściej gouda i ementaler), sery pleśniowe, ser feta. Na ciepło można było skosztować jajecznicy, jak również omlety smażonych na „świeżo” z dodatkami jakie się wybrało. Kusiły też gofry, również przyrządzane na świeżo przez kucharza czy tostów (raz na słodko z cukrem, a innym razem z serem i szynką). Jajka sadzone, jajecznica czy jajka gotowane na twardo to chyba taki standard. Poza tym można było zrobić sobie typowe angielskie śniadanie, bo w menu znajdowała się fasolka, bekon czy tosty. Skosztować można było również różnych jogurtów greckich, od naturalnych poprzez truskawkowy, bananowy czy waniliowy. Greckie dżemy, które smakują jak połączenie galaretki z dżemem do wyboru w chyba z 8 przeróżnych smaków. Standardowo znaleźć można było warzywa świeże, musli i płatki śniadaniowe. Codziennie również był pudding ryżowy z cynamonem, bardzo smaczny. Do tego znaleźć można było świeże owoce i cały stół ciast (przy śniadaniu były to muffinki, ciasta piaskowe, ciasta francuskie oraz budynie.
Obiad troszkę sie różnił w zależności czy spożywało się go w restauracji lub tawernie czy w snack barze. My z racji przebywania w okolicach snack baru za każdym razem jedliśmy tam. Można tam było skosztować świeże potraw z grilla, kebab, pita, hot dog lub hamburger, frytki, czy spagetti. Nie zabrakło również świeżych sałat, w tym standardowa sałatka grecka i tzatziki. Na deser były: melon (przepyszny) i arbuz, oraz baklawy i mini deserki.
Kolacja były różne. Tylko kilka rzeczy można było znaleźć codziennie;. spagetti, sałatka grecka i tzatziki i frytki. Codziennie kucharz przygotowywał na świeżo inne danie na sali restauracji. Inna była też codziennie zupa. Do tego codziennie było kilkanaście różnych sałatek oraz dań na ciepło, jak np. opiekana cielęcina, pieczone ziemniaki z rozmarynem i fetą, ośmiornice, krewetki, czy dania orientalne. Jednak różnorodność stołu z deserami wygrywała wszystko. Były torty, deserki, baklawy i różne ciasta charakterystyczne dla Grecji.
Wszystko było tak przepyszne, że na samo wspomnienie robię się głodna i żałuję, że nie mogę skosztować tego ponownie. Dzieciaki niestety nie były zbyt chętne do poznawania nowych smaków. Miały kilka rzeczy, które zjadały. Jednak nie wyglądały na głodne, początkowo bardzo nas to stresowało, jednak z każdym kolejnym dniem pobytu odpuszczaliśmy.
Przydatne informacje
W Grecji praktycznie wszędzie bez większego problemu można się dogadać po angielsku.
W jakiś większych problemach zawsze można poprosić o pomoc rezydenta. W przypadku biura Itaka kontakt był bez zastrzeżeń.
W wszędzie też można zapłacić kartą, więc my gotówki mieliśmy symbolicznie, a jeżeli potrzebne było więcej tak jak np na zapłatę za wynajęcie samochodu to szliśmy do bankomatu.
Szczęśliwie, nie mieliśmy potrzeby skorzystania z opieki medycznej n, ale karty EKUZ wyrobione mieliśmy. Samo wyrobienie trwało ok 2-3 tygodni, jeżeli załatwiamy to drogą elektroniczną, jeżeli osobiście w oddziale NFZ to taki dokument dostajemy od ręki, choć jest to długa ręka, taka na dwie godziny.
Limit wagowy bagażu jest zależny od linii, jakimi się leci. My lecieliśmy liniami Smartwings i limit wagowy na osobę mieliśmy 23 kg bagaż główny i 8 kg bagaż podręczny. Oprócz tego wózek można przewieść bezpłatnie. My akurat mieliśmy wypożyczony wózek yoyo, więc mogliśmy go zabrać na pokład co było bardzo wygodne. Bo o ile w Warszawie wózki oddawało się przy wejściu na pokład samolotu, to w Grecji wózki znajdywały się dopiero na taśmie razem z bagażami.
Na koniec….
Były to nasze pierwsze zagraniczne wakacje w takim składzie, czyli 2+2. Było naprawdę rewelacyjnie. Wróciliśmy pełni wrażeń, po głowach wciąż nam się snują wspomnienia przepięknych widoków, słońca, beztroskiego czasu spędzonego razem, ale jest też niedosyt. Ten tydzień minął bardzo szybko. wyspa Kos nas zachwyciła ogromnie, ale zabrakło jeszcze jednego dnia, aby zobaczyć jeszcze kilka perełek.
Polecam wyspę Kos, bo jest przepiękna, łączy w sobie typowo grecki klimat z widocznymi elementami bliskiej Turcji. Przekonaliśmy się, że podróże zagraniczne z dziećmi nie są takie straszne i nabraliśmy apetytu na wspólne poznawanie różnych zakątków świata. Już planujemy przyszłoroczne wakacje i mamy chrapkę na zwiedzanie innych greckich wysp.
Jeżeli macie jakieś pytania to zapraszam do zadawania tutaj na blogu jak i na Instagramie pod zdjęciami z naszego urlopu.